Ten argument ma charakter życzeniowy. Czyż KRYTERIUM OCENY, jaka jest Boża sprawiedliwość i miłość, nie powinna być Biblia ? Tzn. Boże postępowanie w przeszłości ? Jakie ono było ? Czy było ono takie TY CHCIAŁBYŚ aby było ?
Boże postępowanie w przeszłości było różne. Jednak w ocenie tego, jaki jest Bóg, warto wziąć pod uwagę nie tylko przeszłość, ale także przyszłość. Gdy połączy się to wszystko, naprawdę można odnaleźć w Biblii Boga, którego jest za co kochać.
Arielu, robi się z tego akademicka dyskusja, która nauka jest lepsza

Kol. 2:8
"Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie"
Niezbyt trafiony przykład. Ja wiem że Bóg mnie kocha, bo widzę w swoim życiu, jak mnie prowadził i ochraniał, bym mógł poznać Ewangelię, a potem w jaki sposób pomagał bym wybierał w życiu to co Jemu się podoba. Bracia podniesieni Z SAMEGO DNA, opowiedzą to samo i więcej. Z własnego podwórka znam przykłady ludzi, którzy również doświadczali Bożej miłości, a jednak wybrali życie "po swojemu", i niestety nie ma już ich wśród żywych.
Znam też takich ludzi z własnego podwórka. Tylko czego to dowodzi? Znam ludzi, którzy nie wierzyli w piekło i odeszli od Boga i znam ludzi, którzy wierzyli w piekło i odeszli od Boga. Nic z tego nie wynika, niestety.
Właśnie że wynika - przynajmniej dla mnie

Te wszystkie przykłady nie zmieniają faktu, że ewangeliczna "wersja" Boga to wizja istoty okrutnej i przerażająco niemiłosiernej. Mam na myśli oczywiście jej stosunek do tych, którzy nie uwierzyli.
Boża sprawiedliwość i jej kryteria różnią się od ludzkich. Gdyby to ode mnie zależało, to raczej nie skazałbym miliardów potomków Adama i Ewy na 6000 lat bólu i cierpień za to że ich prarodzice zjedli maleńki owoc. Pewnie też inaczej obszedłbym się z mieszkańcami Sodomy i okolicznych miast, albo ze światem przedpotopowym, nie wspominając już o losie Amorytów. Przykłady można by mnożyć. Ze wszystkich nich uczę się jednak że ZAWSZE Bóg ukazywał drogę ratunku. Moje poczucie sprawiedliwości nie ma tutaj znaczenia. Kimże jesteśmy by oceniać CO JEST MIŁOSIERNE I SPRAWIEDLIWIE, skoro Bóg jest od tego ?
Dlatego że TY ZDECYDOWAŁEŚ, na czym polega Boża miłość i sprawiedliwość ? Czy Twoje "chcenie", by Bóg był JAKI TY CHCESZ, BY BYŁ, ma jakikolwiek wpływ na stan faktyczny ?![]()
Nie Ilyadzie. To normalna ocena osoby, która zdecydowała się myśleć podczas czytania Biblii i nie dać w sobie zagłuszyć szlachetnych odruchów serca. Każdą istotę, która powoduje cierpienie ogromnej większości swych podwładnych, nazwałbyś okrutną i bezmyślną. Jednak dokładnie w taki sposób prezentujesz Boga.
Zamiast obarczania mnie winą, za to że w TWOJEJ OCENIE Biblia przedstawia Boga jako istotę niemiłosierną i okrutną, wolałbym rzetelne argumenty Biblijne, że Pan i apostołowie głosili "Drugą Szansę" w wydaniu badackim

[/quote]Dziwne. Ja, gdy dostrzegłem błąd restytucjonizmu, JESZCZE BARDZIEJ zacząłem Boga kochać, za to że przyszedł, cierpiał i umierał za takiego grzesznika jak ja, by mnie RATOWAĆ, chociaż nie byłem tego godny.To nie jest kwestia kochania jakiejś koncepcji, tylko tego co mówi o tym Biblia, a ja jej po prostu wierzę.
Śmiem wątpić.
Twoja sprawa. Mam jednak pytanie: Jeżeli nauka Badaczy jest powrotem do Biblijnego chrześcijaństwa, to kiedy pojawiło się "odstępstwo" ? Kiedy Chrześcijanie przestali głosić Kondycjonalizm i Anihilacjonizm, a zaczęli nauczać o piekle ? Chodzi mi nie o pokrętne, nie potwierdzone niczym hipotezy, tylko konkretne cytaty.