Do podjęcia tego tematu i otworzenia wątku zainspirowały mnie liczne wypowiedzi dyskutantów. Nie wiem jak Wy to postrzegacie ale daje się zauważyć, że niektórzy tryskają „cudzą” mądrością. Linków co niemiara, a to ten napisał, a tamten powtórzył, trzeci z kolei wie najlepiej. Ciekawa jestem na jakie „strony internetowe” wchodzili pierwsi chrześcijanie i których mędrców polecali, ewentualnie cytowali, wszak jacyś mądrzy ludzie byli.

W tamtej ówczesnej „mądrości świata” przyszedł Boży Syn, ale tylko nieliczni, Ci „głupi”, „prości” zobaczyli w Panu Jezusie Syna Bożego i dostrzegli mądrość. Pilnie słuchali Swojego Mistrza wiedząc, że po jakimś czasie odejdzie od Nich. Jednak Boży Syn zdawał sobie sprawę z tego, że nie może Swoich uczniów pozostawić na pastwę losu. Obiecał Im, że pośle Wspomożyciela – Ducha Prawdy, bo On przypomni Im to, co usłyszeli i będzie dalej prowadził do Boga.
Każdy piszący posty, a może większość osób wierzy, że Biblia jest natchnionym Słowem Bożym... wierzy albo nie wierzy, bo powoływanie się na wypowiedzi „mądrych tego świata w dziedzinie wiary-religii” jest na porządku dziennym. Czasem śledząc wypowiedzi odnoszę wrażenie, że ilość przeczytanych pozycji książkowych, jest dla niektórych chlubą, uznają bowiem, że są mądrzy bo drugi głupi, bo nie cytuje tychże, nie zna historii, nie „czapkuje” Ojcom Kościoła, trzyma się tylko Biblii.
Jakkolwiek w innych dziedzinach życia dobrze jest poznać różne nowości, poznać mądrych ludzi – specjalistów w danej dziedzinie, można wszelako dyskutować i wymieniać doświadczenia, zobaczyć jak rozwija się nauka, technika, jak udawały czy też nie udawały się ludzkie eksperymenty, co człowiek osiągnął, do czego zmierza, to w dziedzinie „Bożej Wiary” autorytetem powinno być tylko Pismo.
Czy to dużo czy mało? Co się zmieniło? Pan Jezus nauczał jako „Ten moc mający a nie jak uczeni w Piśmie”. Skłonnością bowiem ludzką jest iść za autorytetem ludzkim. Nic dziwnego, że wielu ma swoich ulubionych, stąd zgrzyty, bo jeden autorytet mówi to, a drugi tamto, no ale to są światowe autorytety.
A My? Kim jesteśmy w oczach Bożych?
Aby za długo nie rozwlekać tematu, to pytanie jest retoryczne, niech każdy odpowie sobie sam.