Pstryk Provolone pisze:Tym bardziej słuszny jest wniosek, że nie można bać się czegoś czego się nie zna. Człowiek boi się utracić to co już zna, bo w oparciu o to co zna z trudem kontroluje swoje życie, człowiek boi się utraty kontroli nad swoim życiem. A to też jest taka "wygodna dla snu" pułapka.
To prawda. Człowiek boi sie tego, czego nie zna. Jeżeli jednak mówimy o Bogu, On daje nam się poznać poprzez Jezusa Chrystusa, na kartach Pisma. Kiedy przekonujemy sie, jak bardzo nas kocha, zawierzenie Mu jest łatwiejsze.
Zawsze jest to "zaparcie się siebie", podobnie jak wyjście z "bezpiecznej", bo znajomej łodzi (Piotr). Jednak, czy może nas spotkać coś lepszego, niż Boże prowadzenie?
Kontrola nad życiem? Wydaje nam się, ze ją mamy. Prowadzimy je wedle własnej woli. Z perspektywy lat stwierdzam jednak, ze nasz strach, ze Bóg poprowadzi je nie tak, jakbyśmy tego chcieli, jest bezzasadny. Owszem, czasem może nam się nie podobać wszystko, albo możemy czegoś nie rozumieć, jednak czy Bóg nie jest od nas mądrzejszy? Jeżeli Chrystus przejmuje kontrolę nade mną i moim życiem (jest moim Panem), i wiem, ze cokolwiek się dzieje, jest za Jego przyzwoleniem, jestem bezpieczna, nie muszę się bać.